...
🛫 Przeczytaj więcej o infobiznesie, wiedzy finansowej, rozwoju osobistym. Biznes internetowy, biznes w Internecie, inwestycje, zarobki, zawody, opłacalne inwestycje, depozyty. Historie sukcesu, samorozwój, rozwój osobisty.

Wskazówki, na które większość nie patrzy – Gustav Meyrink

7

Jestem Gustav Meyrink. Jest rok 1892, a ja mam 24 lata. Stoję na środku pokoju na stole z pistoletem w dłoni i poważnie myślę – "Po co żyć?" Jeśli jesteś bardzo skupiony na czymś, na pewno przegapisz najważniejszą rzecz. Zostałem bankierem, zrealizowałem się jako pisarz, ćwiczyłem jogę i najwięcej wyciągnąłem z więzienia. A to wszystko dzięki Życiu po śmierci, ale to nie jest to, o czym myślisz. Więc. Ja, Gustav Meyrink, jestem  postacią kultową i kultową. I nikt mnie nie pamięta.

Gustav jest z nami…

Mistyczny weekend to czas, kiedy Gustav Meyrink, słynny bankier, pisarz i tłumacz, opowiada o sobie wszystko w pierwszej osobie… co pamięta po swoim życiu. Ten weekend poświęcamy jednej z najbardziej tajemniczych historii sukcesu.Jak Golem, autor tego bloga, budzi się do życia, w 150. rocznicę swoich urodzin Meyrinka spełnia swoją wolę – pisze w imieniu zapomnianego mistycznego bankiera.

Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

Gustav Meyrink i jego „Żyję"

Nad moim nagrobkiem widnieje tylko jedno słowo – „Żyję”. Ale nawet jeśli „żyję”, to na pewno nie w pamięci moich potomków. Niedaleko od mojego miejsca pochówku jest muzeum, ale jeśli zapytasz o mnie tam, natkniesz się na pustkę. Bibliotekarze i muzealnicy rzadko o mnie mówią. Niemcy i Austriacy wciąż nie mogą zdecydować, skąd pochodzę. Zamieszanie i brak wycieczek na mój nagrobek wynika z prostej okoliczności – nikt mnie nie pamięta. 

Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

Nie wierzysz? Jeśli jesteś w Niemczech, zapytaj miejscowych, kim jest Meyrink. A jeśli zdarzy ci się odwiedzić Austrię, tam też możesz się dowiedzieć… a dokładniej upewnij się, że nikt nic o mnie nie wie, a jeśli wiedział, to nie pamiętają lub pamiętają słabo.

Przez kogo i gdzie Gustav Meyrink jest zapomniany?

Nawiasem mówiąc, nie pamiętam mnie w mieście, w którym mieszkałem wystarczająco długo i byłem sławny.

Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

Niemcy mnie nie pamiętają, uważając mnie za austriackiego pisarza. A Austriacy z kolei nie znają mnie zbyt dobrze i myślą, że jestem Niemcem. W Związku Radzieckim moje książki były zakazane. Ale pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zakaz stracił moc. W ten sposób ostatnio się o mnie dowiedzieli. A tak przy okazji, niektórzy z obecnych znają mnie nawet lepiej niż moi rodacy. A niektórzy współcześni pisarze, pogrążeni w mojej twórczości, pewnie czują się tam jak w domu. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że skreślają moich bohaterów bez pytania, trochę je prostują, a potem rozwiązują ich problemy mieszkaniowe, przenosząc je do swoich prac.

Gustav Meyrink jest niezadowolony z faktu, że jego obecny

Moje opowiadania i powieści nie są dla wszystkich. Tak twierdzą niektórzy badacze. Na pewno. Zdecydowanie nie dla tych, którzy tak mówią. Chociaż w waszych czasach, w XXI wieku, to bardziej reklama niż zdanie zapomnienia. Ale napisałem dużo dla ludzi, którzy widzą, a nie patrzą. I zostawił wskazówki dla uważnego czytelnika, których nie zauważysz, jeśli nie będziesz gotowy.

Na co ja, Gustav Meyrink, nie byłem gotowy

Sama na pewno nie byłam gotowa na to, że np. Wasz Bułhakow, uznając napiwki za prezenty, przyjąłby je i uwiecznił przy sobie.

Jeśli nie czytałeś mnie, ale Bułhakowa, to łatwo rozpoznasz moją postać o czeskim nazwisku, które jest dla Ciebie zabawne. Mianowicie Pan Bzdinka z Nocy Walpugrian. Łatwo to przeczytać u Archibalda Archibaldovicha, dyrektora restauracji w domu Gribojedowa. Który twój Bułhakow z powodzeniem wkręcił w swoją mistyczną powieść Mistrz i Małgorzata. 

Czym jest sukces

Niektórzy nazywają to miarą sukcesu, gdy jesteś naśladowany, kopiowany z niewielką zmianą. Zwłaszcza z tobą, ostatnio, w XXI wieku, kiedy prawo autorskie stało się prawie konwencją. Tych autorów, którzy są kopiowani przez wszystkich, uważa się za udanych, zmieniając nieznacznie kąt lub zmieniając przecinki w zdaniu. Parodie to także gatunek udany, kiedy nie możesz stworzyć czegoś własnego, to zniekształcasz cudze. Ale jeśli jest fajnie, niech tak będzie. Uśmiechnąłem się, słuchając Mistrza i Małgorzaty. Obok miejsca mojego pochówku rosyjski student czytał mi tę powieść. Zastanawiam się, czy przeczytał mi Bułhakowa? Szkoda, że ​​nie pytam w żaden sposób… nie wiem, jaki jest twój Bułhakow, czy wyłapał ode mnie chociaż jeden żart?.. ale nie mówię o tym.. Chciałem opowiedzieć o swoim dzieciństwo.

Wtedy, jako młodzieniec, oczywiście nie myślałem o tym wszystkim. Ja w twoim języku „pompowałem zdolność adaptacji”, to znaczy próbowałem się do tego przyzwyczaić. Do różnych…

Jak Gustav Meyrink przeżył to, o co bardzo się martwił

Urodziłem się zimą 19 stycznia 1868 r. w Wiedniu. Nielegalny. W rzeczywistości, jeśli bardzo się starasz i zbierasz informacje o mnie po kawałku, czytasz moje powieści, opowiadania i dodajesz 1 i 1, to wszystko nie jest takie tajemnicze. Tak, i nie mam bezpośredniego związku z mistycyzmem. Dziwactwa i wypadki towarzyszyły mojemu życiu po prostu dlatego, że widziałem, zauważałem szczegóły życia. Później nauczyłem się używać obserwacji jako narzędzia. Zebrałem postacie i umieściłem je w wątkach, które zawsze były lustrzanym odbiciem rzeczywistości. Ale ponieważ było więcej niż jedno lustro, wokół mojej osoby utworzyła się mglista mgła plotek i przypuszczeń.
Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

jestem draniem

Jednak jako dziecko w pełni obserwowałem i czułem, jak to jest być dzieckiem nieślubnym. Zewnętrzne napięcie, które wytworzyło społeczeństwo, wywierało na mnie presję i nie podobało mi się to. Bo trudno było zaobserwować szczegóły życia za ogólną presją. A ja dorastałem, jakby za szkłem publicznych osądów, broniłem się i nie mogłem się wykazać.

Ale niektóre spostrzeżenia zachowały się w mojej wiecznej pamięci.

Gustav Meyrink wspomina, jak się do tego przyzwyczaił i do czego

– Tylko się nie dąsaj. Zawsze tak jest w nowym miejscu, przyzwyczaisz się! No wszystko.. wszystko.. pobiegłem. Nigdy nie miała czasu. Ze względu na to, że często się przeprowadzaliśmy, nasz związek nie zdążył się tak naprawdę uformować. Jakby życie w drodze i praca w teatrze to dwie okoliczności, które gęstą warstwą zamieszania zagłuszają coś bardzo ważnego, co wymaga czasu. Na przykład uściski mamy, bajka na dobranoc.. nie wiem dokładnie co to jest, ale zamieszanie nie pozwoliło mi zrozumieć… dlatego relacja z mamą była bardzo fajna.

Doświadczenie:

Mama uciekła strzelać. I całą uwagę skupiłem na tym, żeby nie płakać, pamiętając ją:

"Przyzwyczaisz się."

 Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

Łatwo powiedzieć – przyzwyczaisz się…

Piękna aktorka, moja mama, tak umiała powiedzieć to słowo, że prawie w to uwierzyłam. A kiedy zaczęło mi się wydawać, że już prawie się do tego przyzwyczaiłem, wydawało mi się, że spadam z haka adaptacji i nie do końca wierzę w poprzedni czas, jakbym próbował wskoczyć w ten bieg, wyciągnąć rękę, zrobić wydech i uwierz … przyzwyczaj się do tego. Ale to nie zadziałało.

Przyzwyczaisz się do tego?

Doświadczenia – Przeprowadzka ponownie. Nowy dzień. Nowa szkoła średnia. Nowe Miasto, Monachium. A ja, Gustav Meyrink, znów się do tego przyzwyczajam. Dziwnym twarzom moich kolegów z klasy. Teraz mnie otaczają. Ten moment jest najgorszy. Zatrzymaj się przed pierwszym pytaniem. Każde nowe miasto jest inne. Tylko pytania i ja pozostają bez zmian.

Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

-Kim jesteś? jest pierwsze pytanie

Często pytają o to prześladowcy, którzy zawsze wolą wiedzieć wszystko o wszystkich. Jakby to czyniło ich życie bezpieczniejszym. Oto jak byś odpowiedział na pytanie „Kim jesteś?”. Gdybym był starszy, mógłbym zacząć myśleć o rozpiętości filozoficznej, bez której odpowiedź nie byłaby dostatecznie kompletna. Ale odpowiedziałem bardzo prosto. Staram się nie dawać odpowiedzi nowej fali pytań.

– Jestem Gustav. 

Teraz zacznie się… tak, rzeczywiście, chór, w którym znam każdą część:

-Gdzie mieszkasz?

– Skąd się tu wziąłeś?

-Kim jest moja mama?

-Kto jest ojcem?

Doświadczenie…

Po tym pytaniu, jak zawsze, chcę spaść na ziemię. Chcę stać się drobinką kurzu lub po prostu umrzeć. Tylko nie stać tutaj i nie czuć tej strasznej tęsknoty…

Nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić

Oczywiście mam ojca – ministra stanu Karla Varnbüllera von Hemmingen. Ale stoję, otacza mnie tłum i nie mogę otworzyć ust, by wydać te trzaski!

Minister austro-węgierski Carl von Hemmingen-Varnbuhler. Mój ojciec:

Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

W mojej głowie każda kombinacja spółgłosek i głuchych dźwięków jego imienia eksploduje krakersami, a na ustach mam pieczęć! Sam mam ogromną pieczęć. I mówi „bękart”, „bękart”.

Więc zwykle się modlę

Ale z wiekiem nadal musisz odpowiadać na pytania. Przynajmniej jedno: „Kim jestem?”. Przyjęłam nazwisko mojej matki jako pseudonim. Po niewielkim zmodyfikowaniu jestem Gustav Meyrink.

 Poza tym jestem Gustav Meyrink, ale to nie znaczy, że jestem Żydem.

Obserwacja literaturoznawców studiujących moją biografię i pracę pozwoliła mi schować się za maską mistycznego bankiera o żydowskich korzeniach.

Co więcej, te korzenie nie zostały zauważone bezpośrednio u mojej matki. Nie wyszły nawet spod odrośniętych korzeni jej farbowanych włosów. Ich natura tkwi w moich powieściach i opowiadaniach, według krytyków literackich. I coraz wyraźniej wyrastają one na tle motywu żydostwa, który często pojawia się w moich pracach.

Ale czy to czyni mnie Żydem?

Nie jestem Żydem. Ale społeczeństwo zawsze przypisywało mi aurę tajemniczości, powiązania z magią, a niektórzy badacze dodają teraz również pejsy.

Uprzejmi pisarze nigdy nie zaobserwowali przestrzeni jeziora z zatrutą wodą, gdzie ryba w środku z robakiem saletrzanym jest zmuszona unosić się nad powierzchnią wody z podniesionym brzuchem. Charakter jej zachowania nie polega na tym, że jest spokrewniona z sealiterem i nie da się tego ukryć, po prostu sytuacja ekologiczna otaczającego środowiska jest taka, że ​​jezioro jest zanieczyszczone. A ponieważ jest większe niż ryby na powierzchni i ryby w środku, a nie odwrotnie, jezioro wpływa na jego życie, losy, samopoczucie, relacje rodzinne i przyczynowo-skutkowe. I nie odwrotnie.

Tak więc temat żydostwa jest jak jezioro. Czy rozumiesz?

Nie cały piasek arabskich ziem opadł jeszcze z sandałów starożytnych odwodnionych Żydów, których pewny siebie Mojżesz prowadził przez minimalistyczne przestrzenie pustyni. Nie wszyscy nauczyli się jeszcze ukrywać pejsy pod peruką, a nawet nie wszyscy rozumieją, dlaczego Żydzi tak bardzo wyróżniają się na tle innych narodów. Historia, którą dobrze znasz, była wtedy w pełnym rozkwicie, a będąc w gąszczu rzeczy, nigdy nie myślisz, że to wszystko przerodzi się na przestrzeni wieków w żarty, które na przykład ostatnio tak lubisz.

W każdym razie, żydowski czy nie, ojciec mnie nie poznał i mieszkałem z matką.

Dużo się ruszaliśmy. Zmieniły się role w teatrze, pejzaże za oknem i szkoły. Dokładnie pamiętam, że udało mi się studiować w trzech miastach: Hamburgu, Monachium i Pradze.

Gustav Meyrink i jego pojedynki bez śmierci

– Bękart! – Krzyczą na mnie. I to już nie jest szkoła. To jest Praga. Mam niewiele ponad dwadzieścia lat i jestem już odnoszącym sukcesy bankierem. Ale kiedy słyszę to słowo… słyszałeś? Krzyknął „Bastard”… ten dobrze znany smak tęsknoty powraca w jego ustach.

– Jesteś szalony! Jutro o 5:00 pod czarną wieżą. Twój wybór broni…

Wskazówki, na które większość nie patrzy - Gustav Meyrink

Pojedynek się odbył. Wszyscy pozostali przy życiu. Kiedyś napiszę historię o żywych trupach. Zjedzą przy muzyce – grzyby, marynowane. Będzie dużo śmiechu, a potem pojawi się dziwny garbus i powie coś takiego: „Jedna sekunda od drugiej jest zawsze oddzielona granicą. Ale nie na czas, ale w naszym myśleniu. W końcu granice tworzą sieci komórkowe. I rzucamy to na życie i myślimy, że ta sieć to czas. Wciskamy się w wymyślone komórki, liczymy – raz, dwa. trzy…

Jak Gustav Meyrink nauczył się, dlaczego żyć?

Cóż, napiszę to później, o zmarłych. Chyba że oczywiście będzie… wtedy. Ponieważ jest rok 1892, mam 24 lata. Stoję na środku pokoju z pistoletem w dłoni na stole i poważnie myślę: „Po co żyć? Może w ogóle nie ma życia, ale są tylko komórki, granice i tęsknota za tym, że wszędzie jestem czyimś bękartem… znowu ten smak w ustach.

Wszystko. Liczę do pięciu – raz, dwa, trzy…

Słyszysz? czy ktoś puka do drzwi? Nie? Ale zdecydowanie – ktoś grzebie w korytarzu obok moich drzwi.

-Kto jeszcze tam jest? – nie pozwolą ci nawet spokojnie zastrzelić się. Postanowiłem sprawdzić. Pistolet nigdzie się nie wybiera. Ja też. Zszedłem ze stołu i podniosłem książkę. Dziwne… ktoś wsunął pod drzwi tanią broszurę. Na okładce tytuł brzmi „Życie po śmierci”.

Gustav Meyrink przyjmuje Życie po śmierci w prezencie

Zabawne i bardzo aktualne. Wydarzenia roku 1892, przeżycia z dzieciństwa i smak w ustach skondensowały się w najgłębszy kryzys duchowy. A w naszych czasach nie było antydepresantów, tak jak macie, nie było klinik rehabilitacyjnych. Liny okrętowe, broń i ostre brzytwy były mocne. Nie bez powodu nazywają je niebezpiecznymi.

Generalnie jest to ten sam rok, w którym w niewoli kryzysu i samotności postanowiłem popełnić samobójstwo. Jego relacje z matką nigdy się nie poprawiły. Więc zanim się zabiję, napisałem do niej długi list. Wydawało się to klasykiem. Ale nie wiedziałem wtedy, że stanie się klasykiem. To po prostu wydawało się opcją.

Skąd się wzięło „życie po śmierci”?

Nieznaną osobę, która podłożyła księgę, nazwałem „wewnętrznym pilotem”. Krytycy literaccy uważają, że w moim życiu i prawdopodobnie w mojej twórczości rozpoczął się czas dziwactw.

Nikt nie zwraca uwagi na osobę, dopóki nie zrobi jakiejś dziwnej rzeczy lub odwrotnie, nie zrobi tego. Dopóki nie podniesiesz broni i nie staniesz na stole, jesteś po prostu przegrany. Smutny drań.

Gustav Meyrink o dziwności: rzuć widły i odejdź od wody

Zawsze łatwiej ludziom mistyfikacji i przesady niż pozostawienie pustego miejsca w samej historii. Sama historia nie ma tak naprawdę znaczenia. Ważne jest, aby wszystko było znane. Tak myśleli chłopcy znęcający się w niektórych szkołach. Wydawało im się, że im więcej wiedzieli o wszystkich, tym byli bezpieczniejsi.

A ty?

Masz pełną przejrzystość dzięki Internetowi. W mediach społecznościowych śledzicie się nawzajem, a marketerzy zbierają Twoje dane i wykorzystują je do sprzedawania Ci rzeczy, których nie potrzebujesz. Czy jesteś bezpieczny w swojej wiosce informacyjnej?

Poprawna odpowiedź

Więc ta książka uratowała mi życie? Nie? Nie. Po prostu ktoś bardzo hojny dał mi możliwość rozpoczęcia od nowa. I to się dzieje cały czas, w każdej sekundzie. Musisz tylko nie przespać chwili. I od podstaw zadaj sobie pytanie: „Kim naprawdę jestem? Bez znaczków bez granic? I wtedy możesz mieć nadzieję, że usłyszysz właściwą odpowiedź. Bez niej nie ma życia”.

Dla tych, którzy czytają do końca – bonus. To nie pierwszy raz, kiedy Meyrink opętał dziennikarza. Podobna rzecz przydarzyła się autorowi programu „Punkt odniesienia” w radiu Finam.fm. Nie wierzysz? Posłuchaj siebie!

Źródło nagrywania: kakzarabotat.net

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów