...
🛫 Przeczytaj więcej o infobiznesie, wiedzy finansowej, rozwoju osobistym. Biznes internetowy, biznes w Internecie, inwestycje, zarobki, zawody, opłacalne inwestycje, depozyty. Historie sukcesu, samorozwój, rozwój osobisty.

„Udany sukces”: dlaczego w to nie wierzę

8

A wiesz, co mnie denerwuje? To nieustanna moda na tak zwany „udany sukces" od prawie trzydziestu lat. „Sto kroków do sukcesu”, „Jak odnieść sukces”, „Daj spokój, możesz zrobić wszystko” i inne, przepraszam za wyrażenie, bzdury wlewające się do moich uszu i oczu już od najmłodszych lat naturalnie wywołują mdłości.

Tak, ponieważ nie ma sukcesu. Istnieją sprzyjające okoliczności.

Weźmy na przykład dwóch mężczyzn w tym samym wieku, równie biednych, ale chcących, powiedzmy, sprawić mi przyjemność. Jeden ma gęste włosy na głowie, drugi, hm, ma łysą głowę, trzy włosy i sześć rzędów. Pierwszy, z włosami, nie robi nic z włosami, poza tym, że raz w tygodniu myje je mydłem do prania i czesze pięcioma palcami. Drugi kupuje drogie szampony na łysienie, trzy razy dziennie wciera w łysą głowę roztwór pieprzu, żywi się suplementami diety i masuje włosy, żeby mu odrosły. Ogólnie wychodzi ze skóry. Ale maksimum, jakie udaje mu się zrobić, to, z żalem, zatrzymać w połowie te dwa włosy, które mu pozostały, i nie zamienić się całkowicie w łysego mniszka lekarskiego. Przed włosami pierwszego do niego – jak do księżyca. Pierwszy, powtarzamy, nic nie robi i nie bierze kąpieli parowej.

A który z nich ma większe szanse na „sukces”? Odpowiedź: pierwsza.

Bo pierwszy właśnie wygrał genetyczną loterię. Ale drugi był mniej szczęśliwy. I bez względu na to, jak narzeka, nadal nie osiąga genialnego wyniku. Możesz oczywiście doradzić biedaczowi, aby wziął nogi w ręce, zarobił dużo pieniędzy i zrobił sobie przeszczep włosów. Ale, jodły, tyle potrzeba wysiłku! A poza tym nie jest faktem, że ten przeszczep się zakorzeni, że jego włosy będą tak gęste i lśniące jak pierwsze. Nie można spierać się z naturą, jak mówią.

Nie mówię, że należy płynąć z prądem i nic nie robić. Musieć zrobić. Ale konieczne jest trzeźwe zmierzenie celu i wydanych na niego środków. A także weź pod uwagę otaczające okoliczności.

Na przykład jesteś zapalonym zbieraczem grzybów i idziesz do lasu. Twoim celem jest zebranie pełnego koszyka wyselekcjonowanych grzybów osiki, aby później mogły zostać wysuszone na zimę (i ewentualnie sprzedane).

Pytanie: ile grzybów zdołasz zebrać w leśnym pasie najbliższych przedmieść?

Odpowiedź: mało prawdopodobne. Będzie to takie trudne, ponieważ w regionie moskiewskim jest mniej lasów niż ludzi. Na każdego grzyba będzie co najmniej dziesięciu pretendentów. I najprawdopodobniej w poszukiwaniu każdego grzyba będziesz musiał bardzo długo wędrować po lesie, od rana do wieczora. A wiosłując z lasu, zmęczony, głodny i wściekły, z do połowy opróżnionym koszykiem, poczujesz się jak kompletny przegrany. Tyle wysiłku przy tak małej wydajności!

A teraz przenieśmy w myślach naszego nieszczęsnego grzybiarza do regionu Murmańska, małego miasteczka otoczonego lasem. Tam, gdzie dosłownie dwa kroki od miasta, grzyby można kosić kosą. Nie musisz nawet nigdzie iść, nie musisz niczego szukać – oto one, ogromne, czyste grzyby, wyrastające z mchu na trawniku. Wystarczy go rozerwać i włożyć do koszyka.

„Udany sukces”: dlaczego w to nie wierzę

Wystarczy przejść kilka kroków przez polanę, zrobić kilka ukłonów – i dosłownie za pół godziny Twój koszyk wypełni się wybranymi dorodnymi borowikami (na północy nazywane są „rudymi”).

Powodzenie? Co wiecej. Tak, ale przy minimalnym wysiłku. Wystarczyło być we właściwym miejscu we właściwym czasie.

Oto cały sekret „udanego sukcesu”.

A wszelkiego rodzaju „guru”, którzy twierdzą, że osiągnęli sukces wyłącznie dzięki ciężkiej pracy i żelaznej woli, są, delikatnie mówiąc, nieszczerzy. Tak, może nie siedzieli bezczynnie. Ale najważniejszą rzeczą, która im pomogła, był szczęśliwy zbieg okoliczności.

Możesz włamać się do ciasta, marnować czas i energię, ale jeśli okoliczności są przeciwko tobie, niewiele będziesz w stanie osiągnąć. Innymi słowy, bez szczęścia i sprzyjającego środowiska, ciężka praca pozostanie ciężką pracą.

Co więc zrobić, jeśli chcesz sukcesu (pieniądze, sława, miłość, osiągnięcie celu – każdy ma swój) – a taki nie istnieje?

  • Przestań włamywać się do zamkniętych drzwi i próbować przebić się czołem przez ścianę. Ściana jest jeszcze silniejsza, tylko ty złamiesz sobie czoło. Po pierwsze, uspokój się. Zrób sobie przerwę. Odpuść sobie.
  • Spróbuj rozważyć inne opcje. Na przykład wróć innym razem. Poszukaj kluczy. Zadzwoń do ślusarza. Na koniec poszukaj kolejnych drzwi, jeśli nie ma sposobu, aby dostać się do tych.
  • Ukorz się i zaakceptuj, że nie wszystkie drzwi są dla ciebie otwarte. Tak, to chyba najbardziej irytujące. Niestety, przypowieść o dwóch żabach i maśle nie zawsze się sprawdza.
  • Jeśli naprawdę, naprawdę musisz osiągnąć swój cel „w tej chwili”, przy całej złożoności zadania, możesz wziąć całą swoją wolę w pięść i wykonać wymuszony marsz. Ale musimy zrozumieć, że pierwsze kopnięcie drzwi najprawdopodobniej nie zadziała. Że musisz wykonać więcej niż jeden kolosalny wysiłek, a nie dwa. Czy masz wystarczająco dużo zasobów, aby przejść na całość? A co najważniejsze – czy wydane środki są warte celu?

To jak turniej pokerowy. Każdy gracz ma nadzieję dotrzeć do finału i trafić w dziesiątkę. Ale na tysiąc wygrywa tylko jeden.

A ilu z tych, którzy mają obsesję na punkcie zdobycia szczytu, gubi się w kurzu? Jak wielu, którzy nie osiągnęli tego ostatecznego celu, traci nawet to, co mieli, wpada w bezsilną wściekłość, popada w depresję? Co typowe, im bliżej finału wyleciałeś z gry, tym bardziej ofensywnie.

Każda rozsądna i odpowiednia osoba powie, że nie powinieneś grać w takie gry. A wyścig o „zawrotny sukces”, promowany z każdego żelazka, nie jest tym samym hazardem?

Musisz postawić sobie zadania. Ale muszą być silni. Jeśli Twoja szansa na wygraną jest jedna na sto, musisz od samego początku zrozumieć, że najprawdopodobniej przegrasz.

Próba odniesienia sukcesu w niesprzyjających okolicznościach jest trudna, prawie daremna i wysuszy cię tylko do głębi. To równie bezcelowe, jak szukanie moroszki w parku Bitsevsky i jabłek w Yagelny Bor.

Dlatego są tu dwie możliwości – albo zaakceptować fakt, że moroszki nie rosną w Parku Bitsevsky i przestać ich tam szukać, zadowalając się tylko tym, co ten las może zaoferować – albo wyjść poza koło podbiegunowe do Jagelnego Boru po moroszki. Ale będzie tak drogo, że łatwiej będzie kupić tę jagodę.

Pozostawmy więc całą tę „ciężką pracę na drodze do sukcesu” gawędziarzom.

Źródło nagrywania: zen.yandex.ru

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów